Dzisiaj powrócił do mnie temat wyrywania włosów oraz obgryzania paznokci u dzieci. Chociaż nie dotyczy on tylko małoletnich, to jednak wśród nich jest najłatwiej zauważalny bo dzieciom trudniej się kontrolować. Zarówno pogryzione paznokcie jak i powyrywane włosy niosą jasny przekaz – ktoś potrzebuje pomocy.

W mojej praktyce psychologa coraz częściej spotykam się z trichotillomanią czyli schorzeniem, które wręcz przymusza pacjenta lub też zwiększa jego chęć do wyrywania włosów.

Podobny schemat występuje przy gryzieniu paznokci i skórek. Smarowanie ich gorzkimi preparatami, których zadaniem jest utrudnienie kontaktu z jamą ustną nie przyniesie żadnego rozwiązania, a tylko dodatkowo obciąży chorego frustracją i złością. Niektóre mamy wpadają na pomysł zrobienia żelowych czy hybrydowych paznokci, które mają skutecznie utrudnić proces gryzienia. Nie tędy droga!

Przede wszystkim należy zlokalizować przyczynę takiego zachowania i skorzystać z wizyty u specjalisty: psychologa bądź terapeuty.

Trichotillomania prowadzi do przerzedzenia włosów lub zauważalnego łysienia. Dotyczy to włosów na głowie, ale zdarza się w niektórych przypadkach również brwi i rzęs, owłosienia pod pachami lub na kończynach. Celem takich działań, czy to związanych z obgryzaniem paznokci, czy też wyrywaniem włosów, nie jest wyrządzenie sobie krzywdy, a poczucie chwilowego odprężenia w sytuacjach napięcia emocjonalnego. Niestety chory poprzez takie działania nie rozwiązuje swojego problemu, otrzymuje tylko krótkotrwałą satysfakcję w momencie ciągnięcia czy gryzienia, czasami podtrzymaną dodatkowo eksploracją włosa czy paznokcia np. poprzez oglądanie tej części, która została już oddzielona od ciała.

I tutaj pojawia się wstyd i poczucie winy. Chwilowe działanie przynoszące iluzoryczną ulgę napędza koło choroby. Uczucia wraz ze skutkami schorzenia przekładają się w sporej mierze na życie społeczne oraz codzienne funkcjonowanie, a w przypadku osób dorosłych jeszcze na życie zawodowe. Codzienne maskowanie łysych miejsc czy obgryzionych do krwi paznokci powoduje, że w sytuacjach, w których człowiek powinien czerpać radość z kontaktu z innymi ludźmi, pojawia się wstyd, zmniejsza się poczucie własnej wartości, obniża pewność siebie, powoli rodzi się chęć izolacji. W ten sposób otwiera się przed pacjentem kolejna droga, niestety prowadząca do emocjonalnych otchłani, a w konsekwencji nawet do depresji.

Nie bagatelizuj pierwszych symptomów braku równowagi emocjonalnej u swoich bliskich. Zatrzymaj proces na etapie, w którym nie będzie miał on jeszcze przełożenia na codzienne funkcjonowanie twojego dziecka czy partnera. Podstawową formą pomocy są sesje psychologiczne, terapeutyczne, które odkrywają głęboko ukryty problem i dają szansę na jego pokonanie i w konsekwencji czerpanie radości z życia.

Zapraszam na konsultacje psychologiczne i trychologiczne!

www.doktorwlos.pl